poniedziałek, 29 czerwca 2015

Wymuszone lenistwo


Zostałam zastopowana , organizm się zbuntował, kolana krzyczały "dość, nie idziemy dalej", sygnalizował, że coś niedobrego dzieje się w moim środku.
Pierwsze sygnały zbagatelizowałam jak zwykle , niestety ból był tak silny , że poddałam się.
Ja , która lekarzy omija z daleka, dzisiaj w worku pokutnym siedziałam w olbrzymiej kolejce.
 Otrzymałam zwolnienie na kilka dni ,aby zdiagnozować co to właściwie się dzieje.
I tak mam wymuszone lenistwo, 
leżę sobie z kolanami na poduszce jak jakaś baronowa i.............wyszywam.
W kieracie dnia codziennego miałam takie marzenie 
 "leżę sobie na hamaku,
 ptaszki ćwierkają ,a ja sobie wyszywam błogo niczym się nie przejmując".
 I o ironio losu, 
marzenia się spełniają,
 przekonałam się o tym sama,
 tyle tylko, że ja w swych marzeniach na tym hamaku jestem w kwiecie wieku, rumiana i zupełnie zdrowa.


 Haft zapełnia się dosyć szybko, pomyśleć tylko , że od jesieni go męczyłam. 

czwartek, 25 czerwca 2015

Zmienność


Zmienność, huśtawka nastroju, skok z euforii do głębokiego dołka pesymizmu, to moja specjalność.
Zmienność więc przekłada się na to co robię.
Czasami zaczynam wiele prac i nigdy , albo kiedyś je kończę, albo rzucam się w wir roboty i całkowicie mnie ona pochłania.
 Zapominam wtedy o całym wszechświecie,
 o kurzach w domu, 
o telefonach, 
o imieninach kochanej siostry ,
 jestem strasznie niepoprawna. 
Już tego nie zmienię, niestety. 


W momencie wiru weny twórczej koniecznie musiałam znowu coś zmienić w domu,
 i zmieniałam pokój moich dzieci, 
które wyfrunęły z gniazda, jednak czasami sobie przypominają o jego istnieniu,
 więc muszą się gdzieś zatrzymać.
 Jednocześnie pokój ten mieści wszystkie rupiecie ,
 które chomikujemy z upodobaniem z Miśkiem.
Rupiecie potrzebne, konieczne i niezastąpione w uskutecznianiu naszego hobby, hobby czytać w liczbie mnogiej.
Powstała więc hybryda magazynowo-sypialniana w stylu "niewiadomojakim" ,czyli według mojego widzimisię.
Będzie dzisiaj przydługawo.


 Przemalowałam szafy i komodę,
oczywiście resztką farby kredowej, 
więc wyszły przecudne maziaje pędzlowe. 
Wolałam pustą podłogę z chodniczkami, Misiek jednak chciał stary dywan z dużego pokoju umieścić w małym , muszę czasami iść na kompromis i już.


Skomplikowałam sobie powierzchnię pokoju ławą .
 Ławę tę otrzymałam od kolegi z pracy, który wiedząc, że lubię starocie chciał mnie uszczęśliwić.
Pomyślałam, że może to nie ta epoka, ale kształt ciekawy, ławę przemalowałam farbą kredową i zostawiłam. 


 Malując komodę odezwała się dusza niespełnionej malarki, znalazły się więc na niej malowane róże. 


Krzesło na razie pozostawiłam takie jakie było, na nim usadowiła się Zośka, oparta o poduchę.
Zośkę otrzymałam od Marysi ze stryszku.


 W kąciku umiejscowiłam swój stary niciak,
już nie mam innego miejsca gdzie mogłabym go umieścić.
Niciak był w opłakanym stanie, ale  bardzo chciałam go mieć. 
Misiek go odczyścił, posklejał do kupki, ja pobejcowałam i wywoskowałam.
Nie chciałam go przemalowywać, ma super kratkę na wieku, musiała tak pozostać.
Niciak czeka na wykończenie środka, 
no cóż, jeszcze poczeka. 
Muszę przemyśleć i wykonać , a jeszcze nic godnego mego niciaka nie przyszło mi do głowy. 

środa, 17 czerwca 2015

Chwilo trwaj w zapachu goździków


 Powracam do haftu po długiej przerwie.
Postać dziewczyny jest już ukończona, długo to trwało, ale jest. 
Zajęłam się innymi rzeczami i zdradziłam moje kochane krzyżyki.
Troszkę zatęskniłam za nimi, a co tam troszkę , nawet bardzo.
Pozostało wyszyć koralikami puste miejsca wśród kwiatów i oprawić obrazek.
Zanurzmy się więc w zapachu kolorowych goździków. 


 Przyjemność jest usiąść z haftem w dłoni,
oprzeć się o romantyczną poduchę z damami, 
wybierać kolorowe koraliki 
i wdychać unoszący się zapach goździków ,
 pijąc aromatyczną herbatę.
Luksus ulotnej chwili, wydartej z szarej rzeczywistości.
Chwilo trwaj. 

niedziela, 14 czerwca 2015

Stop klatka


Czas płynie leniwie ,
lubię ciepły czerwiec, 
 w powietrzu unoszą się cudne zapachy jaśminu, 
czarnego bzu, 
ogrody zapełniają się pysznymi piwoniami, goździkami, rozleniwiam się ,
 poddałam się chwili.


 Zbieractwo to moja specjalność,
niepotrzebne drobiazgi, 
nie mogę się czasami powstrzymać , 
chcę je mieć i tyle.
Komplet toaletowy, romantyczny , różany, 
wśród zapachu jaśminu.